Witajcie kochani, po dość długiej przerwie wracam na bloga z całą swoją determinacją i pomysłami. Na początek kilka spraw organizacyjnych, zawrę je w jednym zdaniu: wszystko wraca do normy, jestem gotowa do działania w sferze mody (jedyne, co mi przeszkadza to brak pikselowej kasy, jakoś temu zaradzę). Dzisiejszy artykuł nie jest związany z modą, to coś w rodzaju felietonu na ostatnio bardzo aktualny temat. Zapraszam. :)
Co się dzieje z blogosferą na przestrzeni czasu?
Dlaczego poruszam ten temat?
Każdy z Was zapewne zauważył zmiany widoczne na pierwszy rzut oka obecne wśród nas. Malejąca liczba komentarzy, mniej osób udzielających się na blogach, upadek giganta, podupadanie reszty... To już powoli stały obraz tej blogowej przestrzeni, którą tworzymy. Czy zastanawiacie się dlaczego tak się dzieje? Co sprawia spadek zainteresowania blogami? Czyżby spowszednienie Stardoll'a? To raczej niemożliwe, użytkownicy mnożą się z każdym dniem.
Prawdopodobne powody tego zjawiska - znane czy nie?
Większość osób zapytana o to, twierdzi, że to wszystko przez zachłanność i skupienie czytelników na stardollarach. Pikselowa waluta zamąciła im w głowie, teraz liczy się to i tylko to. "Komentuje się dla zysku, nie dla sprawienia komuś przyjemności lub wyrażenia opinii" - mówi większość pytanych. Ja uważam jednak, że pomimo części racji jaka tkwi w powyższej opinii, jest wiele innych powodów, przez które jesteśmy świadkami podupadania blogów.
Masowe odejścia:
Zdarzeniem, które ma znaczący wpływ na blogosferę są masowe odejścia długo obcujących ze Stardoll'em użytkowników, których reszta zna i ceni. Rzecz jak najbardziej zrozumiała, każdy dorasta, dochodzi do pewnego momentu, w którym mówi: dość! To powoduje masowe przypływy nowych osób na miejsca starych. Nowych - czytaj: mniej doświadczonych. Gorsza jakość posta, mniejsze umiejętności, brak 'duszy blogowej' - nikt nie lubi zmian, a tym bardziej tych na gorsze (oczywiście są wyjątki w postaci osób, które od początku robią wszystko na poziomie i tworzą własną markę, ale to raczej znikome przypadki).
To coś nie dla mnie?
Myślę, że każdy z nas (albo prawie każdy) miał kiedyś pragnienie, by stworzyć swojego bloga, na wzór gigantów albo lepszego, mieć swego rodzaju władzę i wiernych czytelników, stworzyć swoje drugie życie w sieci. Niestety (również z własnego doświadczenia) wiem, że to nie przychodzi łatwo (często przyciąga się ludzi 'na kasę' której większość nie chce 'rozdawać') a po porażce przychodzi parainodalna decyzja: może blogowanie jest nie dla mnie i całe blogowe towarzystwo też? Takie założenie sprawy sprowadza się do biernej obserwacji blogów a odbiega od czynnego uczestniczenia w jego życiu (komentowanie, uczestniczenie w konkursach itd.).
Niekompatybilna liczba
Innym aspektem tego problemu jest nieporównywalna ilość blogów do czytelników (nie ma szans na zgromadzenie wiernej publiki na blogu o tej samej tematyce co 37252948361 innych). Oczywiście górne zdanie to tylko ironia, ale część prawdy w tym tkwi, ile można czytać o metamorfozach, poradnikach makijażowych i wyborach dnia? Sami przyznajcie, nikt nie ma na to ochoty.
Czyżby... nuda?
Ten akapit odnosi się trochę do tego wyżej - na prawie każdym blogu to samo, zero kreatywności, nowych pomysłów, własnej inwencji twórczej czy atrakcji. Wszędzie wypisz, wymaluj to samo. Ile można? Niekiedy nie ma się co dziwić spadającej liczbie aktywnych obserwatorów.
Co wy sądzicie na ten temat?
Wyraźcie opnię w komentarzach i koniecznie zagłosujcie w ankiecie - dla najciekawszych wypowiedzi przewiduję upominki i publikację w poście z Waszymi opiniami w najbliższych dniach.
Ankieta