Siemka! Przyszła pora na wyniki halloweenowych konkursów, a więc bez zbędnego gadania zapraszam do rozwinięcia postu! :)
POST DYSKUSYJNY
Wybrane prezenty z listy życzeń do 15sd otrzymują:
izolda1996-k
martusia-16
Po nagrody zgłoście się w księdze gości rockarolla_ w ciągu 72h.
Wybrane prezenty z listy życzeń do 15sd otrzymują:
izolda1996-k
martusia-16
Po nagrody zgłoście się w księdze gości rockarolla_ w ciągu 72h.
ARANŻACJA
1 miejsce i 100sd zgarnia:
2 miejsce - 30sd:
3 miejsce - 15sd:
Gratulacje! Po nagrody zgłoście się w księdze gości rockarolla_ w ciągu 72 godzin :)
CREEPYPASTA
Główną nagrodę w wysokości 200sd zgarnia marta_03, która jako jedyna odważyła się coś napisać i znalazła trochę czasu, aby to wysłać. Moim zdaniem opowiadanie jest raczej smutne niż straszne, ale doskonale pokazuje fakt, że życie może być okrutne. Życie samo w sobie bywa creepypastą.
"Był kwiecień 2018, a dokładniej 12 kwietnia - czwartek. Dzień, jak co dzień. Wstałam, zjadłam śniadanie, ubrałam się i wyruszyłam do pracy. Po drodze spotkałam bezdomnego pana, który codziennie stał pod moją klatką, a ja mu dawałam coś do jedzenia w każdy poranek i wieczór. Tym razem jednak zapomniałam. Przeprosiłam go i powiedziałam, że wieczorem, gdy wrócę z pracy mu przygotuję ciepły posiłek. Nic mi nie odpowiedział, a ja spiesząc się na autobus, nie czekałam i poszłam.
W pracy, jak to w pracy. Monotonnie, nic ciekawego się nie działo, oprócz tego, że stłukłam szklankę - szef był na mnie zły, bo stało się to, gdy zanosiłam ją do jego biura, gdzie rozmawiał z klientem. Nie przejęłam się tym zbytnio, ponieważ jutro się wyprowadzam i miałam szukać innej pracy.
Kilka godzin później, wyszłam z biurowca i ruszyłam w kierunku sklepu, w którym od czasu do czasu robię większe zakupy. Kupiłam podstawowe produkty do życia codziennego - papier, masło, chleb i kilka innych rzeczy. Pani, która mnie obsługiwała była bardzo smutna, więc chciałam się dowiedzieć, co się stało i ewentualnie pomóc. Nie chciała mi powiedzieć, ale w końcu wygadała się, że jutro mija rocznica śmierci jej rodziców, którzy zginęli w wypadku samochodowym i od tamtej pory, ten dzień jest dla niej pechowym. Mówiła jeszcze, że czeka aż coś złego się w końcu wydarzy.
Było mi przykro, ale nie wiedziałam jak jej pomóc. Podziękowałam jej i powiedziałam żeby się trzymała, że wszystko będzie dobrze.
W drodze do domu spotkałam Janka - bezdomnego, o którym była mowa na początku. Zaprosiłam go do domu i zjedliśmy razem obiad, który przygotowałam. Był bardzo wdzięczny. Gdy rozmawialiśmy coś wspominał, że to już ostatnie chwile w jego życiu, czy coś takiego. Myślałam, że czegoś się napił, bo nie ukrywajmy, lubił alkohol, więc nie przejęłam się za bardzo tym, co mówił.
Następnego dnia, już pamiętałam o kanapkach dla Jasia. Podziękował, a ja mu odpowiedziałam, że już mu więcej jedzenia nie będę robić, bo już mnie jutro tutaj nie będzie. Wszedł mi w słowo i powiedział z powagą "wiem". Nie pytałam skąd, ani nic, bo możliwe, że jednak mu coś kiedyś wspominałam i nie chciałam wyjść na głupią. W pracy już pakowałam swoje wszystkie rzeczy i powoli żegnałam się z współpracownikami.
Gdy wychodziłam, widziałam panią ze sklepu, w którym wczoraj mnie obsługiwała, pomachałam jej. Niestety nie zdążyła zrobić tego samego do mnie. Szła na przejściu i samochód w nią wjechał. Przeraziłam się bardzo, rzuciłam wszystko i pobiegłam w jej stronę. Była cała połamana, krew jej leciała z kazdej możliwej części ciała. Wiedziałam, że jej szanse są znikome, ale zadzwoniłam na pogotowie. Stwierdzili zgon na miejscu.
Poszłam po swoje rzeczy, cała załamana. Wiedziałam, że nie poradze sobie z tym i wpadnę w depresję przez tą sytuacje. Idąc nawet nie widziałam Janka, który siedział na ławce.
Weszłam do domu. Jak to przeprowadzka, praktycznie wszędzie były kartony z rzeczami. Nie wiedziałam za co się wziąć. Zadzwoniłam po mojego przyjaciela, który mi pomagał w przeprowadzce. Opowiedziałam mu o dzisiejszym zdarzeniu. Nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. U mnie było podobnie, tylko nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam...
O 20:00 wszystkie rzeczy przewieźliśmy do mojego nowego mieszkania. Nic nie wypakowywałam. Wciąż myślałam o pani ze sklepu.
Poszłam się przejść pod mój stary blok z myślą, że spotkam mojego bezdomnego przyjaciela. Owszem, był. Leżał na schodach. Myślałam, że spał, jednak on już nie żył. Zadzwoniłam po raz kolejny po służby. Stwierdzili oni, że zmarł z głodu i zimna. Wtedy totalnie się załamałam i nie wiedziałam, co zrobić. Miałam myśli samobójcze, bo z tyłu głowy wiedziałam, że umarł przeze mnie - w końcu, nie dałam mu dziś wieczorem jedzenia. Byłam załamana psychicznie.
Był kwiecień, a dokładniej 13 kwiecień 2018 - piątek. Od tamtego czasu wierzę w piątek trzynastego."
W pracy, jak to w pracy. Monotonnie, nic ciekawego się nie działo, oprócz tego, że stłukłam szklankę - szef był na mnie zły, bo stało się to, gdy zanosiłam ją do jego biura, gdzie rozmawiał z klientem. Nie przejęłam się tym zbytnio, ponieważ jutro się wyprowadzam i miałam szukać innej pracy.
Kilka godzin później, wyszłam z biurowca i ruszyłam w kierunku sklepu, w którym od czasu do czasu robię większe zakupy. Kupiłam podstawowe produkty do życia codziennego - papier, masło, chleb i kilka innych rzeczy. Pani, która mnie obsługiwała była bardzo smutna, więc chciałam się dowiedzieć, co się stało i ewentualnie pomóc. Nie chciała mi powiedzieć, ale w końcu wygadała się, że jutro mija rocznica śmierci jej rodziców, którzy zginęli w wypadku samochodowym i od tamtej pory, ten dzień jest dla niej pechowym. Mówiła jeszcze, że czeka aż coś złego się w końcu wydarzy.
Było mi przykro, ale nie wiedziałam jak jej pomóc. Podziękowałam jej i powiedziałam żeby się trzymała, że wszystko będzie dobrze.
W drodze do domu spotkałam Janka - bezdomnego, o którym była mowa na początku. Zaprosiłam go do domu i zjedliśmy razem obiad, który przygotowałam. Był bardzo wdzięczny. Gdy rozmawialiśmy coś wspominał, że to już ostatnie chwile w jego życiu, czy coś takiego. Myślałam, że czegoś się napił, bo nie ukrywajmy, lubił alkohol, więc nie przejęłam się za bardzo tym, co mówił.
Następnego dnia, już pamiętałam o kanapkach dla Jasia. Podziękował, a ja mu odpowiedziałam, że już mu więcej jedzenia nie będę robić, bo już mnie jutro tutaj nie będzie. Wszedł mi w słowo i powiedział z powagą "wiem". Nie pytałam skąd, ani nic, bo możliwe, że jednak mu coś kiedyś wspominałam i nie chciałam wyjść na głupią. W pracy już pakowałam swoje wszystkie rzeczy i powoli żegnałam się z współpracownikami.
Gdy wychodziłam, widziałam panią ze sklepu, w którym wczoraj mnie obsługiwała, pomachałam jej. Niestety nie zdążyła zrobić tego samego do mnie. Szła na przejściu i samochód w nią wjechał. Przeraziłam się bardzo, rzuciłam wszystko i pobiegłam w jej stronę. Była cała połamana, krew jej leciała z kazdej możliwej części ciała. Wiedziałam, że jej szanse są znikome, ale zadzwoniłam na pogotowie. Stwierdzili zgon na miejscu.
Poszłam po swoje rzeczy, cała załamana. Wiedziałam, że nie poradze sobie z tym i wpadnę w depresję przez tą sytuacje. Idąc nawet nie widziałam Janka, który siedział na ławce.
Weszłam do domu. Jak to przeprowadzka, praktycznie wszędzie były kartony z rzeczami. Nie wiedziałam za co się wziąć. Zadzwoniłam po mojego przyjaciela, który mi pomagał w przeprowadzce. Opowiedziałam mu o dzisiejszym zdarzeniu. Nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. U mnie było podobnie, tylko nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam...
O 20:00 wszystkie rzeczy przewieźliśmy do mojego nowego mieszkania. Nic nie wypakowywałam. Wciąż myślałam o pani ze sklepu.
Poszłam się przejść pod mój stary blok z myślą, że spotkam mojego bezdomnego przyjaciela. Owszem, był. Leżał na schodach. Myślałam, że spał, jednak on już nie żył. Zadzwoniłam po raz kolejny po służby. Stwierdzili oni, że zmarł z głodu i zimna. Wtedy totalnie się załamałam i nie wiedziałam, co zrobić. Miałam myśli samobójcze, bo z tyłu głowy wiedziałam, że umarł przeze mnie - w końcu, nie dałam mu dziś wieczorem jedzenia. Byłam załamana psychicznie.
Był kwiecień, a dokładniej 13 kwiecień 2018 - piątek. Od tamtego czasu wierzę w piątek trzynastego."
Gratulacje! Po odbiór nagrody zgłoś się w księdze gości aguuniek w ciągu 72h.
Dziękuję wszystkim za wspólną zabawę! :)
Bardzo dziękuję i gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńCreepypasta faktycznie smutna, ale jak napisała Rocka - życie jest taką creepypastą.
Opowiadanie jest przytłaczające smutkiem, co wcale nie ujmuje mu przyjemności z czytania.
OdpowiedzUsuńGratuluję wszystkim :)
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńo dziękuję xd gratuluję pozostałym :)
OdpowiedzUsuńmartusia-16
dziękuję<3333
OdpowiedzUsuńDziekuje :D gratuluje reszcie, zwlaszcza Marcie wow znalezc czas na te opowiesc yay :D
OdpowiedzUsuńDziękuję i gratuluję innym :D Fajne opowiadanie, chociaż faktycznie bardziej smutne niż creepy
OdpowiedzUsuńGratuluję wszystkim:)
OdpowiedzUsuń