2021/10/31

KONKURS

 

Gotowi na halloweenowy konkurs? =D Waszym zadaniem będzie wymyślić historię do poniższego obrazka. Jak myślicie, kim był duch znajdujący się na schodach starej chaty? Czym była dla niego? Domem? Więzieniem? Dlaczego wciąż ją nawiedza? W jakich okolicznościach zmarła osoba, do której ten duch należy? Czas na wymyślenie historii macie do 5 listopada do końca dnia. Zgłoszenia w komentarzach pod tym postem. Autor najciekawszej i najbardziej strasznej historii zostanie nagrodzony stardollarami =D


4 komentarze:

  1. Super pomysł na konkurs, na pewno coś wymyślę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wersji tej historii jest wiele, ale każda ma to samo, straszne zakończenie.

      Wszystko zaczęło się od znajomości pewnej pięknej, młodej kobiety z zamożnym mężczyzną. Ludzie od samego początku szemrali za plecami pary o tym jak taka młoda może interesować się takim starym! Przecież chodzi o pieniądze! Zakochani mimo tego pobrali się, a dwa lata później na świat przyszło ich jedyne dziecko. Był to żywotny chłopczyk, nad którym rozpływały się nawet najbardziej niesprzyjające parze osoby.

      Wszystko zdawało się ułożyć, rodzina żyła w pięknym domu i wiodło im się bardzo dobrze, aż do dnia kiedy starszy mężczyzna zmarł w dziwnych okolicznościach. A było to sześć dni po szóstych urodzinach syna. Mówi się, że w dniu szóstych urodzin syna, posiadłość odwiedziła pewna stara kobieta szukająca schronienia w brzydki, deszczowy dzień. Odmówiono jej ze względu na imprezę, która odbywała się w domu. Wtedy też starucha miała rzucić Pradawną Klątwę Wieczności na dom i jego mieszkańców.

      Na miejsce odnalezienia ciała mężczyzny została wezwana policja, ponieważ znaleziono dziwne ślady, które świadczyły o udziale osób trzecich. Nie było mowy o samobójstwie. Nie zdziwi Was na pewno fakt, że wszystko potoczyło się źle. Po serii dziwnych zdarzeń, które towarzyszyły śledztwu policja zaniechała dalszych działań z powodu niewykrycia sprawcy.

      Żona nie chciała odpuścić. Zaczęła śledztwo na własną rękę z pomocą najlepszego detektywa w kraju. Po kilku tygodniach zaginął jej syn. I tutaj sprawa wydawała się nie do rozwiązania.

      Rok później, w dzień urodzin syna, kobieta otrzymała dziwna paczuszkę. Znalazła w niej informację, że powinna odpuścić sobie wszystkie działania i żyć jak gdyby nigdy nic, a w innym przypadku zacznie się jej smętne życie, w którym na zawsze się będzie tułać.
      I tym razem uznała, że zgłosi się na policję z wiadomością.

      Na miejscu dowiedziała się jednak, że to wszystko siedzi w jej głowie. Nigdy do niczego nie doszło, nie było żadnego morderstwa męża, dziecka. Powinna dać sobie spokój, bo inaczej wyląduje w wariatkowie. Kobieta zrozumiała, że coś jest nie tak, doskonale wiedziała, że urodziła dziecko, że miała męża, na wszystko miała dowody!

      Uznała, że wróci do domu, zbierze najważniejsze dokumenty i ostatnie oszczędności. Znalazła już kolejnego detektywa, który zainteresował się jej sprawą.

      Kiedy wróciła do domu okazało się, że musiało dojść do włamania. Drzwi do domu były wyrwane z zawiasów, a bałagan w domu tylko to potwierdzał. Kobieta sięgnęła do kieszeni po telefon i zadzwoniła na policję.

      Ostatnim co usłyszała w słuchawce były słowa staruchy, która powiedziała, że straciła swoją szansę na normalne życie. Po tych słowach kobieta zmarła.

      I stało się jak głosiła Pradawna Klątwa Wieczności.

      Od tamtej pory po starej posiadłości pałęta się duch kobiety, który szuka pomocy i rozwiązania tej dziwnej sprawy. Miejscowi omijają cały teren posiadłości, a deweloperzy nie chcą nawet budować nowych mieszkań w okolicy.

      Usuń
  2. Jak mnie dopadnie chwila słabości to przeleję jakieś straszne wizje brrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze przed wieloma laty Duszniki były bardzo przyjazną miejscowością usytuowaną w otoczeniu lasów i jeziora. Atrakcyjna lokalizacja zachęciła dziedziczkę do zakupu letniej rezydencji. Każdego lata mieszkańcy wioski byli zdumieni urodą i tym, jak dosłownie młodniała w oczach nasza dama. Jednocześnie w tym czasie w tajemniczych okolicznościach ginęły co roku dwie młode dziewczyny. Według pogłosek zawsze zdarzało się to po zmroku w okolicach opuszczonej przystani. Wszyscy bali się iść w tamte strony jak tylko zachodziło Słońce. Nikt jednak nie wpadł na pomysł, aby jakoś połączyć zaginięcia z pobytem bogatej pani na wsi. Pewnego lipcowego wieczoru do domu młynarza zawitał tajemniczy gość, który poprosił o nocleg i jedzenie. Młynarz był bardzo gościnnym człowiekiem i przyjął go do swojego domu. Bardzo chciał poczęstować przybysza lokalnym piwem, niestety zapas w jego domu już się skończył. Przeważnie wysyłał swoją córkę do gospody, jednak ze względu na pogłoski o zaginięciach dziewczyn, postanowił sam pójść w stronę gospody. Pech chciał, że zarzucił na siebie przypadkiem chustę swojej córki, po czym ruszył w drogę. Niestety gwiazdy tego dnia mu nie sprzyjały... Przechodząc blisko jeziora poczuł mocne uderzenie w głowę, po czym upadł. Obudził go przeraźliwy dziewczęcy pisk. Znajdował się zimnej piwnicy, której ściany były poplamione krwią. Z trudem przypominał sobie, co się wydarzyło. Nagle usłyszał skrzypnięcie drzwi, po czym w pomieszczeniu pojawił się zgarbiony starszy mężczyzna z ostrym narzędziu w ręku. Chwycił karczmarza za kark i wyciągnął na korytarz. Tam ku zdziwieniu karczmarza stała wanna, a przy niej naga dziedziczka. Dopiero teraz dostrzegł, że wanna jest wypełniona krwią, a z otwartych drzwi do innego pokoju wystaje zmasakrowane dziewczęce ciało. Na widok mężczyzny dama zmieszała się, ale jednocześnie było widać ogromną złość na jej twarzy. Zaczęła gwałtownie wymachiwać rękami i krzyczeć na swojego starszego sługę. Okazało się, że starszy i nieco ślepy pan pomylił osoby i uprowadził niewłaściwą osobę. Wyszło na jaw, że kobieta co lata bierze kąpiel w dziewiczej krwi, co zapewnia jej młody i olśniewający wygląd. Wściekła dziedziczka wiedząc, że prawda może wyjść na jaw, postanowiła odciąć język swojej ofierze. Zanim jednak do tego doszło, karczmarz przeklął okrutną kobietę i zapowiedział jej bliską śmierć. Nikt z obecnych tam nie przyjął się jego słowami. Po bezlitosnych torturach został wygnany na zewnątrz. Błądząc w mroku, mężczyzna wpadł do jeziora i się utopił. Na drugi dzień Duszniki obiegły dwie straszne wieści: zwłoki topielca i napaść ze skutkiem śmiertelnym na dorożkę dziedziczki. Mijały lata, a letnia rezydencja pozostawała opuszczona. Mówi się, że w lipcu pojawia się tam lamentująca zjawa. To duch karczmarza, który próbuje opowiedzieć o swoich przerażających odkryciach i przeżyciach...

      Usuń