Pomysł na...CHANEL

Jak zwykle spontaniczny artykuł - przed chwilą dowiedziałam się, że mam dzisiaj dzień wolny od pracy. Mam nadzieję, że stworzę dzisiaj sporo takich postów a Wy będziecie zasypywani nimi przez kilka najbliższych dni.

 Od pewnego czasu zabieram się za napisanie czegoś o sklepie Chanel Tribute, którego to kolekcja niedawno pojawiła się w Starplazie. Czy jestem oczarowana? Nie do końca, jednak Chanel od zawsze jest dla mnie czymś niebagatelnym i fascynującym. Odkąd w moje ręce trafiła biografia Gabrielle Bonheur Chanel autorstwa Justine Picardie (którą mogę polecić Wam wszystkim z czystym sumieniem, bo zasługuje na szóstkę - 335 niesamowitych stron, można ją czytać bez ustanku, nawet kilka razy; przy okazji mamy szansę obejrzeć masę pięknych zdjęć i szkiców Lagerfelda) mam trochę większą wiedzę na ten temat, bardziej doceniam tę markę. Dlatego dziś nazywając moje stylizacje posłużę się nazwami rozdziałów, zawartych w tej właśnie niesamowitej książce.

Moje wybory, absolutne must have.

Biżuteria - jej nigdy zbyt wiele, dlatego zdecydowałam się na dwa naszyjniki oraz bransoletę.

Skórzana kurtka z ćwiekami - genialna, grzechem byłoby nie zabrać jej ze sobą do apartamentu.

Sukienka - to wbrew pozorom niesamowicie funkcjonalna rzecz, może nam posłużyć za bluzkę, sukienkę a także spódnicę. Ilość zastosowań jest w tym przypadku nie do wyczerpania.

Pudrowa marynarka - elegancka, piękna, eteryczna. Nic więcej nie jestem w stanie o niej powiedzieć.

Kamizelka - myślę, że się przyda! Chociaż do tej pory nie byłam w stanie jej użyć.

Miętowa narzutka - bardzo ładna, nie jestem pewna czy funkcjonalna, jednak postanowiłam kupić. Myślę, że świetnie będzie współgrać chociażby z bielą.

Elegancja na Riwierze, czyli stylizacja numer jeden.

Jak widzicie w tym przypadku została wykorzystana jedynie pudrowa marynarka, która idealnie zgrała się z szortami marki DKNY. Dodałam jedynie beżowy gorset, koronkowy top, skarpetki oraz buty i okulary ze złotymi elementami. Uwielbiam takie zwiewne, lekkie połączenia mające w sobie nutkę elegancji.

La Grande Mademoiselle, czyli stylizacja numer dwa.

Dziewczęca, jednak z elementami rockowymi - czyli to co lubię najbardziej. Wykorzystałam tutaj kurtkę oraz sukienkę marki Chanel. Dorzuciłam kwiecisty gorset oraz kilka dodatków. Moim zdaniem całość prezentuje się całkiem fajnie.

A Wy co myślicie o sklepie Chanel Tribute? Co najbardziej Was w nim zachwyciło a co najmniej? Spełnił Wasze oczekiwania? Moje pół na pół, jednak myślę, że rzeczy są niesamowicie użyteczne i z pewnością stworzę jeszcze masę takich stylizacji.