Często 14-ego lutego obdarowujemy upominkami bliskie nam osoby - niekoniecznie nasze "drugie połówki". Myślę, że także Wy dostaliście takie prezenty. :) Waszym zadaniem w tym konkursie jest krótki opis walentynkowego upominku, który najbardziej zapadł Wam w pamięć. :)
Dwie najciekawsze odpowiedzi otrzymają po 20 sd.
W sumie to najlepszym prezentem, który zapadł mi w pamięć był największy bukiet róż jaki kiedykolwiek widziałam. Mój facet powiedział, że idzie po coś na śniadanie, a wrócił z pięknymi różami, za którymi spokojnie mogłabym się schować XD Już mniejsza o to, że w cenie tych kwiatów kupiłby mi z dwie paletki do makijażu (takie z wyższej półki) :P.
OdpowiedzUsuńI przypomniało mi się jeszcze, że w podstawówce sama sobie wysyłałam kartki walentynkowe z małymi drobiazgami, bo zazdrościłam koleżankom, które wtedy dostawały je co roku a ja nic XDDD także sama sobie też robiłam super wyszukane prezenty od najmłodszych lat.
Na początku myślę sobie "wooooow, ale słodko" <3 A później przeczytałam o porównaniu ceny do paletek i nie powiem, serce mnie zabolało ;')
UsuńNo, jak wyciągnęłam od niego ile zapłacił, to powiedziałam, że jednak wolałabym coś co zostanie ze mną na dłużej niż kwiaty :P teraz żałuję, bo tak jak kiedyś przynosił mi kwiaty bez okazji teraz tego zaprzestał. A dziś dostałam bukiet tylko z trzech róż :( ale odpracowuje to tym, że zabiera mnie do Londynu w ramach prezentu!
UsuńAle z kobietami tak jest, jak daje wielki bukiet - źle bo drogo, mógł dać coś innego.. jak daje coś innego to jednak tęskno do tych kwiatów haha :D
Dostałam od mojego chłopaka zestaw do foundi (nie wiem jak to się poprawnie pisze). Miseczka była w kształcie serca, tak samo jak końcówki do trzymania przy "patyczkach". Do tego z plasterów bananów i kiwi wyciął serduszka, a truskawki przeciął na pół i podał razem z roztopioną czekoladą i bułeczkami maślanymi :)
OdpowiedzUsuńMój chłopak w ostatnie walentynki, kupił wycieczkę w rejs walentynkowy promem:D
OdpowiedzUsuńCo prawda długo i nigdzie nie płynęliśmy, bo oglądaliśmy panoramę Gdyni, ale było super. Z resztą nawet kolację zrobił, bo nie pozwoliłam mu wydać więcej kasy. Nie ważne, gdzie byśmy nie byli- z nim zawsze będzie super.
Mi od razu przypomniały się walentynki z podstawówki, jak dostawało się słodkie karteczki. Pamiętam - i mam do dziś XDD - karteczke z napisem "Koham Cie". Śmieszne i urocze xD
OdpowiedzUsuńA teraz z moim chłopakiem zazwyczaj idziemy do sklepu i kupujemy sobie wzajemnie jakieś pierdoły. U mnie to zazwyczaj kończy się na 4 paczkach czekoladek, a on wybiera zapachy i inne duperele do samochodu. :)
hmm.....ja to mogłabym kilka takich napisać xd w zawodówce poznałam chłopaka z którym utrzymywałam kontakt przez neta i wypadły walentynki i dostałam od niego taką różowa poduszkę z uśmiechem xD niestety nie wiem co z tą poduszką się stało,chyba moja mama ją wyrzuciła po śmierci babci,bo poduszkę w pewnym momencie położyłam w jej pokoiku i tam cały czas leżała....kiedyś też dostałam kartkę walentynkową od koleżanki,powiedziała żeby podejść z nią do miasta,no i kupiła kartki walentynkowe,w pewnym momencie podeszła do mnie i mówi:Marta masz,to dla ciebie,taka przyjacielska walentynka :D w poprzednim roku od swojego chłopaka dostałam kosmetyki,powiedział że mam sobie wybrać co chce bo on nie wie co ma mi kupić hahaha xD
OdpowiedzUsuńmartusia-16
ja akurat nie miałam chłopaka :) ale mam mamę i siostry- co roku dajemy sobie po buziaku i czymś słodkim. Prosto i miło !
OdpowiedzUsuńDostałam przeterminowane czekoladki...
OdpowiedzUsuńOczywiście od byłego. 😒 Dobrze, że popatrzyłam na datę ważności.
Z dzisiaj, ale mogę się założyć, że zapadnie mi w pamięć - https://imgur.com/a/64oy7
OdpowiedzUsuńChyba to mówi samo za siebie i nie muszę tego bardziej opisywać. :)
sylwia5278
Najważniejsza jest obecność najbliższych przy nas, bez względu na dzień czy święto. Często jest tak, że jest wokół nas pełno ludzi, a jesteśmy samotni. Najlepszym prezentem jest czas, który poświęcają nam inni, jest bezcenny.
OdpowiedzUsuńNie jestem teraz szczególnie atrakcyjna, a w podstawówce już na 100% nie byłam. Jako 8 letnie dziecko nie byłam także zbytnio lubiana. Było mi strasznie przykro, ze koleżanki dostają pocztę walentynkową od młodocianych amantów.
OdpowiedzUsuńAż nadszedł dzień, w którym i ja dostałam walentynkę. Wszyscy ciekawi kto wysłał takiemu przegrywowi jak ja walentynkę. Sama byłam ciekawa i zaskoczona.
Otworzyłam ją tylko dla siebiei jeszcze bardziej zaskoczona tym od kogo ją otrzymałam, nikomu nic nie chciałam powiedzieć. Oni byli ciekawi, ja byłam usatysfakcjonowana faktem że ktoś o mnie pamiętał.
Przecież nie mogłam powiedzieć że to siostra mi ją wysłała, a niech sobie myślą że też sie komuś podobam :)
Z biegiem czasu doceniam to 100x bardziej niż wtedy, ponieważ taka czysta rodzinna miłość jest o wiele lepsza niż udawana i nietrwała :)
ladyulla