Makijaż w kolorze #7

Co tam u Was? W moim regionie upały! Strasznie mi to odpowiada, tęskniłam za leciutkimi koszulami i szortami. Pochwalcie się lub ponarzekajcie na swoją pogodę w komentarzach, chętnie poczytam.

Kolor który dziś zaprezentuję na pewno przypadnie wam do gustu. Jest on śliczny, nie zależnie z której strony na niego spoglądasz - może być dziewczęcy, chłopięcy, letni, dziecięcy, dyskotekowy czy neonowy. Świetnie mi się robiło z nim makijaże! Starplaza sprzedaje nam pięć kosmetyków w tym kolorze, a tak one się prezentują:

Szkoda że nie mamy możliwości zakupić cienia czy wydłużającej maskary, choć dostępne kosmetyki również mnie zadowalają, a są to: gruba kredka do oczu, konturówka do ust, cienka kredka do oczu, eyeliner i pogrubiająca maskara.

Szczególnie polecam zainwestować w obie kredki do oczu. Cienka prezentuje się świetnie, a gruba, z odrobiną szczęścia, zastąpi cień do oczu. 

Po zakupieniu kosmetyków, czas na makijaże! 

Stwierdziłam, że oczy kociaka (jak na mój gust) się ciężko maluje. Wkurza mnie jeszcze to, że jak wyjdziesz cieniem za powiekę, to krycie staje się większe, a kolor ciemniejszy. Niby takie nic, ale po co sobie utrudniać życie? Przechodząc do makijażu, hmm. Opiszę go tak: zwykły, letni, bez zbędnych wydziwień, na taki miałam ochotę. Na początku użyłam zielonego cienia, pod nim jedna warstwa żółci. Później zgniła zieleń, i po koleji, neonowy żółty do kącików. Przejechałam eyelinerem po dolnej powiece, a rzęsy potraktowałam lekko maskarą. Zakończyłam używając złotego pudru (po męczarniach w końcu udało mi się go równo nałożyć) i moje ulubione połączenie szminek - fiolet i beż. Włoski, aby utworzyć kontrast, jasne.

Na samym początku chcę zauważyć, że nie znajdziecie różnicy pomiędzy oczami, przynajmniej jeżeli chodzi o cień na powiekach. Ten makijaż zajął mi więcej czasu niż zazwyczaj, robiłam go bardzo precyzyjnie, z wielką uwagą. I wydaje mi się że efekt jest zadowalający. Przy tym makijażu inspirowałam się techniką cudownej użytkowniczki botakchce, która zawsze zadziwia mnie swoimi makijażami. Wykonanie tego makijażu należało do skomplikowanych: na początku użyłam kredki, starannie nałożyłam ją na górną powiekę. Później czarny, brąz, jeszcze jedna warstwa brązu, później jeszcze raz czarny, aby wzmocnić kolor i na ten czarny ponownie brąz (troche zagmatwane, ale poradzicie sobie). Maskara i gotowe. Nie malowałam policzków ani ust, miały zostać naturalne.

Dziękuję za przeczytanie tego artykułu i zapraszam w środę, będzie coś mega. 

xoxo