LE Decor w praktyce.

Zdążyłam już zauważyć, że kolekcja nie przypadła Wam do gustu. Podzielam Wasze zdanie, jest strasznie przesłodzona, a oczy cierpią od nadmiaru różu. Nie uważam jednak, że są to rzeczy zupełnie niepraktyczne, każdą z nich potrafiłabym wykorzystać w swoim apartamencie. Może na sam początek - na co się skusiłam? Na samym początku zainwestowałam w komodę i kwiecisty fotel. Dokupiłam również lustro, lampę, świecznik, okrągłą świecę, renifera i złotą poduszkę. Zdecydowałam się także na zasłonę i na niej też poprzestałam, ze względu na brak stardollarów. Myślę jednak, że nie kupiłabym nic więcej. Strasznie chciałam mieć dwie złote poduchy, jednak niestety na swojej drodze napotkałam komunikat, stwierdzający iż mogę posiadać jedynie jedną sztukę. Nie do tego zmierzam - chciałabym pokazać Wam, w jaki sposób wykorzystałam owe rzeczy przy tworzeniu pokoju. Proszę o to abyście nie kopiowali mojej wizji, bo i pewnie takie osoby się znajdą. Post ma na celu przekonanie Was do nowej kolekcji, wprowadzenie odrobiny optymizmu, a także ma inspirować do tworzenia.

Poświęciłam mu jakieś pięć minut. Jak da się zauważyć na powyższym obrazku, użyłam 8 przedmiotów z nowej kolekcji LE Decor. Stworzyłam minimalistyczną sypialnię w przyjemnych dla oczu barwach. Mam nadzieję, że się podoba i choć trochę przekonuje Was do zakupienia tych przedmiotów, bądź też inspiruje do wykorzystania we własnych apartamentach. :) Buziaki!