Kochani, dzisiaj na wesoło – porozmawiajmy o świątecznych wpadkach lub śmiesznych sytuacjach, które miały miejsce podczas Bożego Narodzenia lub w jego okolicach.
Podzielicie się z nami jakimiś historiami? Dla autora najśmieszniejszej lub najbardziej żenującej historii przewidziałam nagrodę.
Chyba klasyka... Cukier pomylony z solą i odwrotnie. Np. w serniku albo sałatce warzywnej. Hahaha
OdpowiedzUsuńMoją najśmieszniejszą historią jest zdecydowanie dostanie prezentu od mojego brata xD Ma on bardzo specyficzne poczucie humoru jbc. W ostatnie Święta, gdy wszyscy dostawali prezenty, odpakowywali i się cieszyli, ja dostałam małą torebeczkę z Apartu. W sumie się ucieszyłam, bo biżu nigdy za wiele. Patrzę do środka, a tam kawałek nadgryzionej czekolady i to w dodatku gorzkiej - a ja gorzkiej nie cierpię xD Nie zastanawiałam się długo od kogo dostałam taki wspaniały prezent, bo wiadomka że od brata. W tym roku w ramach rewanżu dam mojemu bratu ręcznik z takim pięknym, wyszywanym napisem "ręcznik" xD Muszę dodać, że mój brat wszędzie chodzi z ręcznikiem zarzuconym przez kark, nikt w sumie nie wie czemu, ale stało się to memem :P Nie wiem czemu, ale mega mnie to śmieszy.
OdpowiedzUsuńJak byłam mała, u mojej babci była tradycja, że któryś z wujków przebierał się za Mikołaja, żeby dać dzieciakom prezenty. No i stało się tak, że zaszczyt przypadł najmłodszemu z nich (miał wtedy jakieś 16 lat, a dzieciaki wiadomo 2-7 lat). Co istotne w tej historii, dzieciaków było sporo - cała 7. Zawsze było tak, że Mikołaj wchodził do pokoju z choinką przez okno (babcia ma dom i bez problemu jest tam wejść), tam siadał na krześle i robił jakiś hałas, zwykle w stylu "ho ho ho, tutaj chyba są jakieś grzeczne dzieci". Ale że wujek to niezły śmieszek, do stroju Mikołaja założył straszną maskę, żebyśmy się wszyscy przestraszyli. No i wiecie, czas odpakowywania prezentów, dzieci słyszą Mikołaja i lecą do pokoju z choinką. A tam światła zgaszone, tylko lampki na choince się świecą, wujek stoi w kącie z podświetloną straszną twarzą i szpecze "mam was, wiem że byliście niegrzeczni!"
OdpowiedzUsuńWszystkie dzieci w pisk, ale zamiast uciec do rodziców, wszyscy jak jeden mąż rzuciliśmy się na wujka. I teraz wyobraźcie sobie taki obrazek - wchodza do pokoju dorośli, widzą leżącego na środku pokoju "Mikołaja", którego okładają z każdej strony dzieci - ktoś siedział mu na plecach, żeby nie mógł się ruszyć, a reszta biła go, czym znalazła - poduszką, prezentami - wszystkim, co znaleźliśmy do samoobrony. Rodzice, wujkowie i dziadkowie dusili się ze śmiechu, a wujek na tarczy przyznał się do porażki. Od tamtej pory nie widzieliśmy już Mikołaja, mówiono nam że zobaczył nas przez okno i się przestraszył, ale historia rodzinna obiega już któreś pokolenie z kolei xD
Nie przypominam sobie żadnych świątecznych wpadek u mnie w domu, ale może to i lepiej :P
OdpowiedzUsuńSwiateczna wpadka.. jedyne co mi sie kojarzy to te mega nietrafione zyczenia na wigilii klasowej od (bylej) kolezanki.. wiesz jak to bylo xD jak byly jeszcze wpadki to raczej malo zabawne :/
OdpowiedzUsuńMoże nie do końca w trakcie świąt, ale przygotowań do nich - byłam z babcią w sklepie i oczywiście wzięłam z półki jakiś zestaw tematycznych słodyczy. Tyle że nie włożyłam ich do naszego koszyka, tylko od jakiejś nieznajomej kobiety xD Najgorsze jest to, że na tym się nie skończyło, bo powiedziałam jeszcze, jakże pewna, że mówię do babci: "No proszę, kup mi to koniecznie, babuniu!" Na szczęście pani miała poczucie humoru :D
OdpowiedzUsuńCo prawda byłam jeszcze wtedy dzieckiem, ale no nie aż tak małym i wszystko stało się przez moja nieuwagę Hahah
CukierkaXD