2020/12/26

POST DYSKUSYJNY + LOTERIA

 


Kochani! Tyle czasu czekamy na Święta, tyle przygotowań, tyle planowania, a tylko kilka dni i już po wszystkim. Tragedia, że ten czas tak szybko płynie. Też macie takie wrażenie? W tym poście możemy sobie trochę pogadać - nie tylko na tematy świąteczne. Piszcie wszystko, co Wam przychodzi do głowy i o czym chcielibyście sobie trochę pogadać :) 

Na dobry początek chciałabym zapytać Was jak sobie radzicie z przygotowywaniem świątecznego jedzenia, a zwłaszcza ciast. Ja od kiedy otrzymałam diagnozę od swojej lekarki, zmuszona byłam do całkowitego odstawienia cukru. Przez cały rok pracowałam nad wyrzuceniem tego słodkiego, białego proszku ze swojej diety i po części mi się udało. Nie mam niestety kontroli nad wszystkimi produktami kupowanymi w sklepie, bo cukier jest wszędzie - keczup, sosy, majonez, pieczywo, płatki śniadaniowe, a czasami nawet i wędliny. Przez ten czasu znalazłam sporo bezcukrowych produktów, które praktycznie nie różnią się smakiem od tych zawierających cukier. Pokochałam maltitol i erytrytol oraz doceniłam znaczenie słodyczy wyrabianych w domowych warunkach. Skutkiem "ubocznym" odstawienia cukru było też zrzucenie 10 kg. Nigdy nie miałam problemów z wagą, więc nie myślałam o odchudzaniu, ale kiedy większość ciuchów zaczęła robić się podejrzanie luźna, stanęłam na wagę i doznałam niemałego szoku. Teraz przyszły Święta, które jak co roku spędzam u rodziców. Mama piecze pyszne ciasta obok których nie można przejść obojętnie. Co robię ja? piekę takie same ciasta, ale z innym słodzikiem. Dzięki temu mogę się bezkarnie obżerać i nie narażać swojego zdrowia na szwank. Jedyne co cierpi to moja wewnętrzna cebula, bo niecały kilogram słodzika kosztuje ponad 10 zł, co w porównaniu ze zwykłym cukrem... nie, tu nie ma żadnego porównania =D

Jak jest u Was? Dbacie o linię nawet w święta czy raczej nie musicie tego robić, ani ze względów wagowych, ani zdrowotnych?



_______________________________

Z osób komentujących zostanie wylosowana jedna, która otrzyma nagrodę niespodziankę :)

30 komentarzy:

  1. ja objadam się słodyczami czasami jak durna xd ale ogólnie np nie używam białego cukru do słodzenia,tylko używam erytrytolu lub cukru trzcinowego....wiem na pewno,że muszę uważać z opychaniem się,dlatego że mam usunięty woreczek żółciowy więc czasami jak coś zjem to boli mnie potem brzuch....np tak jest w przypadku gdy raz zjadłam arbuza i połknęłam pestkę to myślałam,że zwariuję z bólu bo takie kłucie odczuwałam,od tego momentu uważam z tym jedzeniem arbuzków xd

    martusia-16

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama ma to samo. Usunięty woreczek i już też musi kontrolować swoje porcje, bo jak zje coś nieodpowiedniego lub wypije za dużo alkoholu to później cierpi. Najgorzej. Ale takie uważanie na jedzenie powinno przynosić dobre skutki jak np. utrata wagi :)

      Usuń
    2. oj ja to przytyłam od opychania się słodycxami xD

      martusia-16

      Usuń
  2. Każdego roku jestem zawiedziona tym, że czas tak szybko płynie...
    Z racji swojego zawodu zawsze zwracam uwagę na jedzenie (niektórzy sądzą, że przesadnie, ale ja nazwałabym to zboczeniem zawodowym).
    Niestety jestem też wielbicielką słodyczy i słodkości, dlatego zawsze znajduję na nie miejsce w serniczkowym żołądku. Liczyłam, że będę mogła wrócić na siłownię po świętach, ale nasze władze nie pozwalają...
    Ja staram się słodzić mało, napoi w ogóle, moja mama też już się nauczyła i ciasta nie są przesadnie słodkie. Słodzików nie mogę za dużo jeść, niestety jestem osobą, u której są skutki uboczne ich nadmiaru :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dietetyka? :) Ze słodzikami jest tak, że trzeba przyzwyczajać do nich organizm stopniowo. Jak się z nimi przesadzi to można mieć później rewolucje żołądkowe. Ja nie umiem żyć bez słodyczy. Muszę zjeść przynajmniej dwie kostki czekolady dziennie, żeby mi organizm dał spokój i już nie żądał czegoś słodkiego :D Na szczęście w Auchanie zawsze narobię zapasów bo jest cała alejka bio, gdzie znajduję czekolady, płatki śniadaniowe z maltitolem, chałwę , batoniki, czipsy, keczup i wszystko czego dusza zapragnie. Drogie to wszystko jak cholera, ale przynajmniej można to kupić i nie trzeba stać przy kuchni, bo tego nieznoszę :D

      Usuń
    2. Tak :D Czasem mam dni, że mogę przeżyć bez słodkiego, ale czasami to jak nie zjem to lepiej nie podchodzić... uzależnienie xD
      Ja jestem team żelki, żelki ponad wszystko :D
      Ja na szczęście lubię "pichcić" więc jak co to robię jakieś małe smakołyki, oprócz żelek niestety :c

      Usuń
    3. Ja kocham słodycze i jestem od nich uzależniona, więc jem codziennie, chociaż wiem, że nie jest to zdrowe.

      Usuń
    4. Mam tak samo :c Ale jak to mówią... szewc chodzi bez butów :c

      Usuń
    5. Też jestem uzależniona od słodyczy. Dlatego zawsze muszę mieć przy sobie chociaż czekoladę słodzoną maltitolem. Plus jest taki, że jak zjem trzy kostki to mogę na tym poprzestać. Uważam to za sukces, bo kiedyś miałam większe zapotrzebowanie :D

      Usuń
  3. To już moje 3 lub 4 święta, które spędzam sama. Staję się starą, zgorzkniałą babą. Dla samej siebie zbyt dużo nie robię, w tym roku sałatkę warzywną, rybę po grecku i sernik z galaretką, ale z prawdziwego twarogu. Poprzednie lata, to był festiwal kuchenny, bo jednak trzeba było przygotować wszystko na 20 osób około. Trochę mi tego brakuje, bo nawet nie ma się z kim ponudzić, więc całe święta w łóżku, bo nie jestem osobą wierzącą, a święta to dla mnie fajna tradycja, bez żadnych podtekstów duchowych, z resztą jak dla większości mojej rodziny.
    Też muszę uważać, co jem, ale u mnie to wątroba jest problemem, także smażone rzeczy w małej ilości lub wcale, ogólnie cukry też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może warto by było wybrać się na jakąś wycieczkę, zamiast siedzenia w domu? :) Jakieś narty w Alpach, albo naszych Tatrach, ewentualnie niestandardowo - w tropikach z drinkiem w ręce :D Słoneczko, witamina D i te sprawy :)

      Usuń
    2. Nie marwt sie ja tez sie taki robie ale z innych powodow. Ciekawe czy ktos kiedys bedzie mogl ze mna wytrzymac. A samzonego jedzenia tak samo nie lubie, za ciezkie.

      Usuń
  4. Początek Kochani! wskazuje, że to napisała Elizabet-Mary ale emotka =D pasuje mi do Rockarolli. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja Święta spędzam u rodziców i za każdym razem mówię mamie, żeby nie robiła tyle tego jedzenia, bo po prostu nie ma takiej potrzeby, no ale żeby ona chociaż raz posłuchała...
    Tyle się czeka, a potem się siedzi przed tv albo kompem -.-
    Ja ogólnie przez ostatnie pół roku ćwiczę, STARAM SIĘ nie objadać i w ogóle, ale przez zamknięcie siłowni i objadanie się 3 dni z rzędu czuję, że nic z tego nie wyszło :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tak samo jest :D Mama co roku się złości, że za dużo tego gotowania i pieczenia, chodzi zła na wszystkich i mówi, że za rok tyle tego nie będzie robić, tylko kupi w sklepie. Ale jak przyjdą święta to "wolę upiec, niż kupić, bo drogo, ciasta ciężkie, dużo zapłacę, mało dostanę". Ech :D

      Usuń
    2. Oj ja rowniez ubolewam nad zamknietymi silowniami :( cwicze prawie rok ale chcialbym miec jeszcze lepsza sylwetke i wiem ze trener by mi pomogl. A cwiczenia w domu to nie to samo... czeam az znowu kluby fitness sie otworza bo ja mam chec :D co dziwne bo ogolnie to gardze wf xD

      Usuń
    3. @Pomeranian
      Heh ja też nienawidziłam wuefu. Tez ćwiczę w domu trochę, ale to jednak nie to samo :p

      Usuń
  6. Tegoroczne święta spędzam tylko z chłopakiem, przygotowania tylko dla dwóch osób a jedzenia zrobiliśmy tyle co dla porządnej grupy 20 osobowej:D co prawda nie wszystkie potrawy, ale te które najbardziej lubimy. Przez dwa dni odpoczywamy i nie wychodzimy z pokoju, na zmianę tylko szukamy filmów i objadamy się:D czuje dobre +3kg.. wiec dajemy sobie luz do konca roku i postanowieniem noworocznym jest to, ze bierzemy się za siebie i gubimy wszystkie pierogi, uszka i placki :) oprócz filmów co jakiś czas zaglądam jeszcze na naszego stardolla, musze sie nacieszyć przed koncem/nowym początkiem, bo nikt z nas nie wie jak to będzie wszystko za kilka dni funkcjonować. Odświeżam równiez bloga bo załoga nie daje nam sie nudzić i bardzo dziękuje za wszystkie zorganizowane konkursy oraz napisane posty, które tak fajnie sie czyta! Trochę smutno, ze kontakt z rodzinka tylko przez telefon lub kamerkę, miejmy nadzieję że następne święta beda juz w gronie rodzinnym..

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe czy w nowym roku po wdrożeniu podatku cukrowego cukier zdrożeje 🤔 słyszałam że głównie napoje słodzone i energetyczne, ale wie ktoś czy cukier?
    Ja wielką fanką słodkości akurat nie jestem (wolę chipsy, chrupki i nachosy), ale w święta jedzenia jest wbród i zawsze znajdę miejsce w moim żołądku miłości. Niektórzy mówią że serniczek trafia do serduszka, inni że do osobnego serniczkowego brzuszka, a ja mam osobny pierożkowy żołądek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co się orientuję to nasi rządzący właśnie chcą też opodatkować słodziki... Pomijam fakt uzależniania się od słodkiego smaku, ale słodziki często są właśnie wykorzystywane w terapii osób otyłych.... Ale bądź tu mądry...

      Usuń
  8. Czasami zastanawiał mnie fenomen wielkich przygotowań dla tych kilku dni w roku, lecz paradoksalnie sama mu ulegam i aktualnie w pełni rozumiem. W większości chcemy mieć "prawdziwe święta" oraz, żeby było wyjątkowo chociaż w te dni. Już nawet w pracy da się odczuć w przedświątecznym czasie, że jest już tak jakoś... luźniej :p ja Wigilię od 4. lat spędzam u rodziców swojego chłopaka, więc świąteczne przygotowania w moim przypadku są bardzo okrojone, co w pewnym sensie jest atutem, tym bardziej, że niestety kiedyś przyjdzie nam celebrować te dni w mniejszym gronie, toteż zdążymy się jeszcze narobić.
    Co do diety, to ja co tydzień na niej jestem i co tydzień kończy się ona fiaskiem :P ah... nie ma to jak siła woli xd ciekawe, czy wreszcie uda mi się przestawić na zdrowsze odżywianie po świętach, ponieważ bardzo bym chciała, ale mój umysł działa tak, że "albo rybki, albo akwarium", więc muszę nie widzieć słodyczy przez co najmniej dwa tygodnie, żeby po nie nie sięgać dobrowolnie. Niestety mój chłopak zawsze coś przemyci do domu, mimo moich próśb... i tak to kończy się moim obżarstwem -.-'

    OdpowiedzUsuń
  9. W lipcu 2019 roku ważyłam o prawie 20 kg więcej, więc teraz staram się uważać ze słodkościami i obżarstwem. Jest to bardzo trudne, ponieważ kocham słodycze i u mnie słodkie po prostu MUSI BYĆ. Wiem, ile trudu włożyłam w to, żeby zejść z rozmiaru L/XL do S/M, więc staram się wpisywać wszystko w bilans kaloryczny lub wybierać słodycze słodzone erytrolem.
    Jednak w Święta nie odmawiam sobie niczego :D Mam kilka dni w roku, kiedy jem i nie patrzę na kalorie – od tego jeszcze nikt nie przytył 20 kg, więc nie robię z tego jakiejś tragedii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się, że coraz więcej informacji pojawiających się w social media mówi, że nie trzeba przycinać kalorii w święta lub trzymać się w 100% planu żywieniowego. Są takie dni w roku, że baczenie na ilość spożytej żywności nie wpłynie w duży sposób na naszą masę ciała, ba ważniejsze jest nasze "codzienne" jedzenie :D Dlatego szanuję Twoje podejście do świątecznej szamy :D

      Usuń
    2. z L/XL do S/M?? lol nigdy nie umiałabym zrzucić tyle rozmiarów :c ja najwięcej jak schudłam to 10 kg,ale to na tle nerwowym....stres doprowadził mnie do tego....a teraz to wyglądam jak kulka bo przytyłam :d

      martusia-16

      Usuń
    3. Ja się nauczyłam przez ten rok, że odchudzanie to nie dieta, którą sobie robimy np przez miesiąc, a potem heja wracamy do starego trybu życia. Odchudzanie to zmiana swoich nawyków rozłożona w bardzo długim czasie i na stałe. Najpierw się zaczyna od delikatnego ograniczania cukru, aż w końcu zdajesz sobie sprawę, że ten cukier wcale nie jest ci tak bardzo potrzebny :)

      Usuń
    4. @Dezerter ja miałam dokładnie tak samo. Był taki czas w życiu kiedy schudłam 10 kg w miesiąc absolutnie się nie starając, wszystko na tle nerwowym. Wyglądałam wtedy jak zrobiona z szarego papieru. W ogóle nie cieszyłam się z dobrej sylwetki, bo po pierwsze problemy przez które aż tyle schudłam, ale poza tym ja byłam świadoma że to bardzo niezdrowe chudnięcie. Nic nie mogłam z tym zrobić :/ a skóra wisiała na mnie, miała niezdrowy odcień, oczy zapadnięte i podkrążone. Jeśli tak ma wyglądać moje chude ciało, to ja wolę już być w tej górnej granicy BMI. Teraz wróciłam już do starej wagi, a nawet ją przekroczyłam i ważę trochę za dużo XD ja się akurat słodyczami nie opycham, bo nie lubię i szybko się zasładzam, ale ogólnie bardzo lubię jeść i wydaje mi się że mój problem to raczej nieregularne jedzenie. Czasami mogę nie jeść przez 12 godzin a potem rzucam się na obiad i zjadam zdecydowanie za dużą porcję. Ogólnie przydałoby mi się zrutynizowanie życia, wtedy na pewno też posiłki bym jadła regularniej.

      Usuń
  10. JA kocham piec i gotować. Kuchnia to moje miejsce, więc nawet bez okazji robię ciasta. Trochę mnie denerwują typowo świąteczne ciasta, bo są nudne i takie ah zwykłe. Lubię eksperymentować, ale w tym czasie raczej nie wypada, skoro nie znam dokładnego gustu innych gości. Co do odchudzania, to powoli zmieniam swoje nawyki żywieniowe. Jak odpuszczę sobie raz jakieś słodycze to świat mi się nie zawali, a przynajmniej widzę, że jak chcę to mogę.

    OdpowiedzUsuń