Wnętrza #17 - Na ostatnią chwilę...

Cześć, moi drodzy... Wszystkich, którzy wyczekiwali dzisiejszego posta bardzo przepraszam, że pojawia się tak późno. Pocieszyć Was mogę, że w moim apartamencie przygotowane czekają już dwie łazienki. Dzisiaj przekonałam się po raz kolejny, że warto jednak nie odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę... Sądziłam, że tylko wpadnę, zrobię screeny i będziecie mogli przystąpić do własnych prób dekoracji, a tu niespodzianka - skończyło mi się superstar i... mam zamknięte pokoje.

Dzisiejsze aranżacje są robione w biegu, przyznaję bez bicia. Chciałam jakoś wykorzystać te czarne fotele, nad plusami których się ostatnio tak rozwodziłam. Przedstawiam Wam je zatem w kilku kolejnych odsłonach.

Tak naprawdę moim ulubionym stylem jest secesja i w schowku kryję wiele rzeczy, które chciałam kiedyś wykorzystać do zbudowania pokoju inspirowanego wczesnymi latami 20. Niestety, ciągle brak mi do tego dostatecznej inspiracji. Dzisiaj jednak wyciągnęłam ten cudowny stolik. Jego organiczna forma została świetnie podkreślona przez czarne fotele i od razu widać, że to właśnie on jest główną rzeczą w pokoju.

Nieśmiała próba zabawy z kolorami. Jeżeli zastanawia Was skąd wziełam czerwoną półkę, to odpowiedź jest bardzo prosta: tak naprawdę to regał z Basic, ale przysłoniłam jego środek panelem ze stardesign. Myślę, że jest to pomysł, nad którym warto zastanowić się w przyszłości. Któż wie, co można wyczarować z tego regału...

Na koniec fragment dziewczęcego pokoju. Zawsze uważam, że róż w połączeniu z silniejszym, ciemnym kolorem - jak właśnie czarny - to świetne zestawienie dla dojrzałej kobiety. Jak zawsze, kwestia leży w doborze odpowiednich odcieni.